Forum lotnictwa

Quantas

Frik: chciałbym abyśmy się zrozumieli.
Zgadzamy się że rozwój lotnictwa to rozwój miast, rozwój nas wszystkich.
Ale na przykład w przypadku wystawy psów jej sponsorem jest producent żarcia dla psów a nie producent zegarków ponieważ ten drugi zyska na wystawie bo wystawcy zapłacą za powierchnie, targi zapłacą podatek, miasto z podatku wybuduje most. Zysk dla producenta zegarków jest ? jest ! ale meleńki. Natomiast dla producenta karmy potężny i dlatego on dotuje tą wystawę. I do tego samego zmierzam tutaj. Że miasto może troszkę wyłożyć na promocję połączenie z pieniędzy Kowalskiego, Nowaka i Wiśniewskiego bo w dalekiej perspektywie wybuduje dla niego most. Ale lwią część kasy na promocję powinni zainwestować Ci którzy którzy zgarną nie tylko ten most za X lat ale czystą żywą kasę bezpośrednio z kieszeni turysty.

frik

Ale ten przykład jest zupełnie nieadekwatny, producent karmy jest sponsorem płaci za powierzchnię reklamową/stanowisko wystawowe. Trudno żeby wszelkie hotele czy restauracje w danym mieście sponsorowały połączenie lotnicze. Jak to sobie wyobrażasz, reklamowane jest połączenie i zarazem wszyscy hotelarze/restauratorzy którzy mieliby zapłacic? Nie, ich reklama leży tylko w ich gestii. Ktoś na tym zyska? Świetnie! Z jakiej racji zabierac im pieniądze z tego powodu? Ci ludzie włożyli już dośc pieniędzy w rozkręcenie i prowadzenie swojego biznesu.

[edit] Czy w takim razie właściciele pubów, hoteli, firm budowlanych, osoby korzystające z opiekunek do dzieci powinny dokładac się do reklam jakie u nas publikował rząd Irlandii?

eu01 · Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 625 Przeczytał: 0 tematów

W gruncie rzeczy to pewnie nie chodzi zazwyczaj o konkretne sumy, to - przynajmniej jesli mamy na uwadze władze miast i porty lotnicze - najczesciej kwestia pewnej bariery psychologicznej. Co to, my mamy do czegos dokladac / obnizac ceny/ zachecac? My, wielkie i piekne miasto (Poznan chociazby) mamy starac sie o jakichs tanich przewozników? My wolimy wielki biznes, nie potrzebujemy zadnych włóczegów (itp., najczesciej "przez kwiatek"). Najsmieszniejsze jest to, ze w skali europejskiej (Polska to troche inny przypadek) wcale np. tanimi liniami nie podrózuja ci najbiedniejsi i "łachudry", tylko całkiem niezle sytuowani, którzy wola wydac swe pieniadze w miescie celu podrózy. Badanie dosłownie sprzed kilku dni. I to własnie dofinansowywanie/ popieranie w kazdej rozsadnej formie masowej turystyki naprawde sie opłaca (tak, tym którzy niby "dokładaja").
Oczywiscie na ulgi zasługuja równiez tradycyjni przewoznicy, jesli sa w stanie wygenerowac ruch "w interesie".
Najbardziej bezsensowne jest dofinansowywanie szczatkowego (a jakze deficytowego) ruchu małych samolotów, które woza srednio 2 businessmanów, 3 działaczy politycznych i sporo powietrza (z IEG na przykład).

zasieki1

nalezaloby zaczac od tego, ze skoro zyjemy w panstwie socjalnym, to nie powinno nikogo dziwic, ze miasto z pieniedzy podatnikow dotuje wybrane przez siebie przedsiewziecia (m. in. linie lotnicze). w koncu w demokratycznych (czyli takich gdzie dwoch noblistow zostaje przeglosowanych przez trzy mohery) wyborach wybralismy sobie taki model ustroju. jesli zas chodzi o doplaty to jestem zdania, ze nie naleza sie nikomu. a juz to co sie dzieje w IEG ociera sie o zarzuty prokuratorskie. jesliby drastycznie zmniejszyc podatki, to dofinansowywanie nie bedzie nikomu potrzebne, samoloty same sie zapelnia, bo bedziemy zarabiac wiecej i bedzie nas po prostu stac na latanie. niestety to o czym mowie w tym kraju uznawane jest za utopie.