Forum lotnictwa

theflik · Dołączył: 27 Lip 2006 Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów

Witam
W Katowicach przy bramkach tłok i przepychanki. W bagażu podręcznym miałem laptopa wiec się zaczęło. Proszę pokazać co pan ma w środku, inni patrzą na ciebie jakbyś był szmatogłowym terrorystą i właśnie cię nakryli na próbie wniesienia bomby na pokład. Oczywiście nie ominęło mnie też obmacywanko takim ręcznym wykrywaczem "drobnych kłamstw". Byłem na to przygotowany wiec spoko. Samolot to SP-LLF [link widoczny dla zalogowanych] . Mieliśmy miejsca 22A i 22B więc było doskonale widać jak się wysuwają i chowają klapy oraz pracujące spojlery. Sam start i początek spoko do momentu jak odezwał się kapitan a dokładniej Pani kapitan Katarzyna Puszkarska. No i zaczęły się szepty, żeby trafiła w dobre lotnisko i w ogóle. Generalnie nic się nie działo. Po lądowaniu nie było tradycyjnych oklasków bo było twarde i na dwa razy. Podbiło panią Kasie do góry jak przywaliła w pas poszła troszkę do góry i drugie uderzenie teraz już nas nie podbiło. Może między pierwszym łupnięciem a drugim minęło jakieś 1,5 sekundy. Po zatrzymaniu obowiązkowa wizyta w kabinie pilotów i do autobusu bo wydzierał się już na mnie jakiś grek z autobusu. Odbiór bagaży i do autobusu. Lądowanie robi wrażenie bo podchodzi się nad wodą a za oknem widać plażę. Powrót był za tydzień. Tłok na lotnisku niemiłosierny. Kolejki do wszystkich 20 bramek. Lecieliśmy SP-LLA [link widoczny dla zalogowanych] . Lot z Warszawy na Kretę był opóźniony wiec i my wylecieliśmy z pół godzinnym opóźnieniem. Odprawa bagażowa wygląda trochę inaczej. Najpierw prześwietlają bagaż nadawany a potem idzie się dopiero do bramki go nadać. I znowu czułem na sobie spojrzenia ludzi widzących we mnie potencjalnego terrorystę bo prześwietlali mój bagaż dwa razy. Tym razem winne były dwie butelki ouzo i kabelki od zasilacza do kamery i ładowarka do akumulatorów. Potem tylko kontrola bagażu podręcznego. Nie trzeba nić zdejmować a ni odpinać. Po prostu się przechodzi. Tym razem wylosowano nam miejsca 24E i 24F. Start robi wrażenie bo zaraz po starcie skręca się w lewo nad morze i widać bardzo ładnie lotnisko i port w Heraklionie. Całą drogę powrotną telepało niemiłosiernie. Prawie cały czas świecił się znaczek zapięcia pasów. Dzieciory wrzeszczały w niebogłosy i tak średnio co 5 minut ktoś przychodził do personelu pokładowego po szklaneczkę wody. Chyba żeby przepić aviomarin albo coś w tym stylu. Zdarzyła się też pani pędząca w kolorach żółto zielonych do ubikacji, i miała tak jednoznacznie wypchane policzka . Natomiast lądowanie pierwsza klasa. Nie wiadomo kiedy koła dotknęły ziemi. Jeszcze tylko oklaski i można wysiadać. Bardzo fajnie wygląda ta polanka za płotem przy podejściu na 27. To tyle mojej pierwszej relacji.[/url]

marcinj

ano lotnisko w HER położone jest cudownie:

[link widoczny dla zalogowanych]

na tym "cyplu" jest lotnisko. jak samolot ląduje, kładzie się piękny cień:

[link widoczny dla zalogowanych]

kołowanie na start wygląda tak:

[link widoczny dla zalogowanych]

voyager747

Ostatnio widziałem 747 lądującego w Heraklionie, ale nie wiem jaka to linia bo widziałem go z daleka z plaży w Agia Pelagia.

marcinj

czasem się zdarza, mi się niestety nie trafił, byłem 1 dzień.