Forum lotnictwa

lumix

Źle zaplanowany manewr lądowania, gwałtowny zakręt i zbyt szybkie opadanie doprowadziły do uderzenia śmigłowca w ziemię. Pilot źle ocenił też siłę wiatru, który w porywach przekraczał 50 kilometrów na godzinę. Tak brzmią główne ustalenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która analizowała przyczyny rozbicia się śmigłowca sanitarnego w dniu 14 marca 2005 roku.

Do wypadku doszło podczas lotu na ratunek dziewczynki chorej na padaczkę. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wystartował z bazy w Sanoku w bardzo trudnych zimowych warunkach. Padał śnieg i wiał silny wiatr.

W Osławicy koło Komańczy pilot zniżył się do lądowania. Tuż nad ziemią maszyna straciła stabilność. Śmigłowiec przechylił się, zahaczył wirnikiem o ziemię, a następnie kilkakrotnie obrócił. Na szczęście nikt nie doznał poważnych obrażeń. Skończyło się na potłuczeniach. i roztrzaskaniu maszyny.

Badająca wypadek Komisja zwróciła uwagę, że bezpośrednią przyczyną zdarzenia mogło być to, iż pilot w czasie lądowania stracił z oczu ziemię. Widoczność zasłonił mu bowiem tuman śniegu poderwany pędem wirnika.

Po tym wypadku pilot został czasowo zawieszony w lotach. Obecnie, po odpowiednim przeszkoleniu i zdaniu egzaminów, pracuje w innej bazie lotniczego pogotowia.

Piotrek_s

to był ten
SP-WXT
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

filmik
[link widoczny dla zalogowanych]