Forum lotnictwa

przem

Ciekawe czy ktos wie jak zginal jeden ze slynnych trzech muszkieterów
z przedwojennej szkole w Deblinie?Mowa o Miroslawie Fericiu.Instruktor z Deblina nastepnie, w czasie wojny pilot slawnego Dywizjonu 303.Podczas bitwy o Anglie odznaczony Lotniczym Krzyzem Walecznych oraz Virtuti Militari.Pewnego letniego dnia juz po Bitwie o Anglie,do bazy dywizjonu w Northolt przybywa po urlopie porucznik Miroslaw Feric.Zostawia swoje rzeczy w budynku i bez namyslu wsiada do kokpitu Spitfire Mk. 5b.Mysli sobie ,,Wlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscu"!Przez radio rozlega sie pozwolenie na start w celu lotu treningowego.Podczas startu samolotem strasznie rzuca,cos jest nie tak!Lecz Mika za wiele sie tym nie przejmujac otwiera przepustnice prawie ze do oporu i odrywa sie od ziemi.Podczas lotu wznosi sie pod bardzo duzym katem.Przyrzady wzakzuja ze znajduje sie on na trzech tysiacach stóp.Feric mówi sam do siebie ze wypadalo by opuscic dziub.W ty samym momencie z lewego skrzydla odlatuje bardzo duza czesc.Samolot wpada w korkociag i gwaltownie zbliza sie do ziemi...........Spitfire wbl sie w beton az po sam koniec kabiny.Por. Feric nie zyje.Mówiono ze zawsze mial pecha.......

slepowron

Pewnie to cytat z ksiazki "Sprawa Honoru". Bardzo dobra lektura. Przeczytalem po angielsku teraz przeczytam po polsku.

lukaszs

niesamowite są zdjęcia z katastrofy rzadko sie widuje coś takiego.

przem

Moze cytat to nie jest ale wiadomosc pochodzi wlasnie z tej ksiazki.....